Béla Bartók – „Divertimento na orkiestrę smyczkową”, BB118 (1939)

1. Allegro non troppo
2. Molto adagio
3. Allegro assai

Jest rok 1939, na skutek coraz silniejszych wpływów niemieckich na Węgrzech Bartók rozważa opuszczenie kraju, boryka się jednak z wątpliwościami. W liście do jednego z uczniów wyznaje: „Jestem na razie zupełnie bezradny, ale moje wyczucie mówi mi, że kto tylko może, niech wyjeżdża”. Przed planowanym wyjazdem do USA, gości jeszcze w sierpniu w Saanen (Szwajcaria) u Paula Sachera, dyrygenta i mecenasa, który w momencie swojej śmierci będzie uznawany za najbogatszego człowieka w Europie. To właśnie na zamówienie Sachera pisze, otrzymując bardzo komfortowe warunki do pracy, „Divertimento na orkiestrę smyczkową”; dzieło powstaje szybko, w przeciągu dwóch tygodni. Divertimento – forma popularna w okresie klasycyzmu, rozwijana przez takich kompozytorów jak Mozart czy Haydn – to utwór zachowujący cechy suity i symfonii, o lekkim charakterze (wł. rozrywka, zabawa), z uwagi na zmienne nastroje i taneczne motywy uznawany był w XVIII i XIX w. za gatunek muzyki popularnej. „Divertimento”  Bartóka uznawane jest za bezsprzeczne arcydzieło, zachwyca finezją, błyskotliwością, bezpretensjonalnością. Motywy ludowe splatają się tutaj z archaizującymi nawiązaniami do barokowego concerto grosso. Partie instrumentów solowych są przeciwstawiane orkiestrze (zwłaszcza w części pierwszej), a w kolejnych dysonansach zaburzany jest tradycyjny przebieg narracji. Utwór otwiera utrzymany w tempie allegro non troppo wdzięczny motyw taneczny. Rozwój melodii stanowi tutaj, jak i w całym dziele, główny przedmiot inwencji kompozytorskiej, a jej prostocie towarzyszy subtelny i ornamentalny rozwój rytmiczny. Powolna część druga, silnie kontrastująca z pozostałymi, cechuje się typowymi dla Bartóka dramatyzmem, posępnością i niepokojem, stanowiąc przykład tzw. „muzyki nocy”. W partii altówek, a następnie drugich i pierwszych skrzypiec, podjęta zostaje melodia o charakterze tradycyjnie węgierskim, oparta na skali cygańskiej, która narasta aż do przejmującej kulminacji. Część ta uznawana jest za jeden z najbardziej poruszających fragmentów w dorobku Bartóka. Radosny nastrój divertimenta powraca wraz z rytmiczną częścią trzecią. Jednak także tutaj, w odcinku środkowym, wplata się tkliwa melodia utrzymana w charakterze cygańskim wykonywana przez skrzypce solo. W końcówce utworu rozbrzmiewa na moment zaskakująca polka-pizzicato, stylizowana na XIX-wieczne utwory rozrywkowe i przywołująca żartobliwe motywy z dzieł R. Straussa.
więcej…

>>> */ ?>

Ludwig van Beethoven – „7 wariacji Es-dur na temat arii z opery ‘Czarodziejski flet’ – ‘Bei Mannern welche Liebe fuhlen’”, WoO46 (1801)

1. Theme: Andante
2. Variation 1
3. Variation 2
4. Variation 3
5. Variation 4
6. Variation 5: Si prenda il tempo un poco più vivace
7. Variation 6: Adagio
8. Variation 7: Allegro ma non troppo

Jako 17-latek Beethoven zachwycił Mozarta, w wieku 31 lat napisał dzieło oparte na temacie miłosnego duetu „Bei Männern, welche Liebe fühlen” („W mężczyźnie, który czuje miłość”) z Mozartowskiej opery „Czarodziejski flet”, śpiewanym przez Paminę (córkę Królowej Nocy) i Papageno. W wariacjach Beethovena partia fortepianu przypisana jest Paminie, partia wiolonczeli natomiast jej adoratorowi. Niektórzy sugerują istnienie związku między Beethovenem i Mozartowskim bohaterem, twierdząc, że kompozytor mógł w owym czasie podzielać jego stany. „7 wariacji” stanowi z pewnością świadectwo wielkiego wrażenia, jakie na Beethovenie wywarła muzyka Mozarta. Mamy tu do czynienia z bogactwem zróżnicowanych nastrojów: od melancholii po żarliwość, a tematy taneczne sąsiadują z lirycznymi.
więcej…

>>> */ ?>

Ludwig van Beethoven – „Sonata wiolonczelowa nr 3 A-dur”, Op. 69 (1807-1808)

1. Allegro ma non tanto
2. Scherzo: Allegro molto
3. Adagio cantabile
4. Allegro vivace

Dzieło należy do cyklu pięciu sonat wiolonczelowych powstałych w latach 1796-1815, kiedy to konkretyzował się styl Beethovena. Oba instrumenty – fortepian i wiolonczela – są tu traktowane równoprawnie, co w owym czasie stanowiło nowość. Powstanie „Sonaty wiolonczelowej nr 3” przypada na okres rozkwitu sił twórczych Beethovena. Utwór ukończony w tym samym roku, co V i VI Symfonia, zadedykował kompozytor przyjacielowi – baronowi Ignazowi Freiherrowi von Gleichensteinowi, który amatorsko grywał na wiolonczeli. Utwór opatrzony jest słowami „Inter Lacrimas et Luctum” (pośród łez i smutku). Chociaż nie od razu porusza słuchacza tym nastrojem, daje się w nim wysłyszeć pewną dozę melancholii skrytą za refleksyjnym liryzmem. Sonata rozwija się jako dialog spierających się lub pozostających ze sobą w zgodzie instrumentów. Cieniowana mrocznie część pierwsza inicjowana jest przez melancholijną partię wiolonczeli, której liryczny ton zostaje podchwycony przez fortepian. Następnie, zasadą dialektycznego kontrastu, muzyka przechodzi w żywiołowość, by za chwilę powrócić w refleksyjne, liryczne tony. Część druga oparta jest na dramaturgii opozycji dur-moll. Adagio cantabile, stanowiące właściwie wstęp do części ostatniej, nasuwa skojarzenia z pieśnią oraz uznawane jest za zapowiedź romantyzmu. Kompozycję zamyka radosna konwersacja instrumentów, których porozumienie znajduje wyraz w błyskotliwej kodzie. Beethoven zdaje się dawać wyraz swojej wierze w rozumność człowieka, który pośród łez i smutku może znaleźć w sobie siłę by nad nimi zwyciężyć.
więcej…

>>> */ ?>

Aleksander Borodin – „Nokturn A-dur z Kwartetu smyczkowego nr 2 D-dur (1881)”, w aranżacji na orkiestrę smyczkową

„Kwartet smyczkowy nr 2”, jeden z najpopularniejszych kwartetów w historii światowej kameralistyki, zadedykował Borodin żonie Ekaterinie. Kompozycja jest wyznaniem miłosnym, listem do ukochanej, wyraża oddanie i zmysłowość uczuć, a jednocześnie przywołuje czas, w którym się poznali i pokochali, dwadzieścia lat wcześniej w Heidelbergu. W odróżnieniu od wielu innych dzieł kompozytora Kwartet został napisany i ukończony szybko, w sierpniu 1881. Jednocześnie jednak charakteryzuje się typowymi dla Borodina liryzmem i śpiewnością melodii. Jak się przypuszcza, Borodin sportretował siebie w partii wiolonczeli, żonę natomiast – w partii pierwszych skrzypiec. Utwór jest utrzymany w ciepłym i nieomal rajskim nastroju, a kolejne części ucieleśniają pogłębiającą się miłość pary. Składa się na niego szereg pięknych tematów, które rozwijają się naturalnie, przechodząc jeden w drugi i tworząc misternie ukształtowane dzieło. Pogodna spontaniczność nastrojów podporządkowana jest tutaj pierwiastkowi wytworności, elegancji formy. „Nokturn A-dur” to trzecia, najczęściej wykonywana część Kwartetu, utrzymana jest w tempie andante, a tematy Borodina i Ekateriny zaznaczają się tu silnie w partiach wiolonczeli i pierwszych skrzypiec. W mglisty akompaniament drugich skrzypiec i altówki wplata wiolonczela rzewną a zarazem namiętną melodię, podjętą po chwili przez pierwsze skrzypce, którym towarzyszy komentarz wiolonczeli. W tym dialogu, w splatających się partiach obu instrumentów, wysłyszeć można intymną rozmowę zakochanych. Następnie wiolonczela i skrzypce rozwijają w dwugłosie bardziej stanowczy temat, by ponownie powrócić do pierwszego, intymnego tematu. Utrzymuje się on do końca części, kiedy to wnosząc się w długiej kodzie, zostaje podjęty jednocześnie przez wiolonczelę i skrzypce, które w srebrzystym tonie przeprowadzają go aż do ostatniej nuty, do wyciszenia.
więcej…

>>> */ ?>

Antonín Dvořák – „Serenada d-moll na instrumenty dęte, wiolonczelę i kontrabas”, B. 77, Op. 44 (1878)

1. Moderato quasi marcia
2. Minuetto
3. Andante con moto
4. Finale: Allegro molto

„Serenada d-moll” powstała w czasie, kiedy Dvořák był już znanym kompozytorem; w F. Simrocku zyskał stałego wydawcę, zwrócił na siebie uwagę wpływowego krytyka E. Hanslicka, jego utwory wykonywali wybitni dyrygenci (L. Janáček, H. Richter, J. Joachim), a on sam zaprzyjaźnił się z Brahmsem. Od kilku lat otrzymywał ponadto stypendium twórcze, co pozwoliło mu poświęcić się wyłącznie pracy kompozytorskiej. Z początkiem 1878 odwiedził Dvořák Wiedeń, gdzie wysłuchał koncertu zawierającego w swym programie serenadę Mozarta na instrumenty dęte. Dzieło wywarło na nim tak ogromne wrażenie, że zaraz po powrocie do Pragi zabrał się do pracy nad utworem tego samego gatunku. Dzieło zadedykował Dvořák berlińskiemu krytykowi muzycznemu L. Ehlertowi w podzięce za wcześniejszą promocję „Tańców słowińskich”, dzięki której jego twórczość zdobyła zainteresowania publiczności niemieckiej. Ukazawszy się w druku, „Serenada d-moll” spotkała się z pozytywną opinią Brahmsa, który uznał ją za najlepsze z dotychczasowych dzieł czeskiego kompozytora. Prawykonanie odbyło się jeszcze w tym samym roku oraz stało się jednocześnie debiutem dyrygenckim Dvořáka: „Potem po koncercie napisali, że byłem spokojny i… pewny siebie, ale muszę się przyznać, że ani wtedy, ani nigdy potem przed żadnym występem nie byłem spokojny. Zawsze czekałem na pierwsze akordy. Kiedy tylko zabrzmiały, zapominałem o wszystkim, z wyjątkiem muzyki… no, i jakoś już szło”. Utwór, przepełniony urokiem i lekkością muzyki z ducha Mozartowskiej, powstał w zaledwie dwa tygodnie. Klasyczna forma łączy się tutaj z tanecznymi rytmami, słowiańskim duchem i harmonią, a ostateczny wydźwięk ekspresyjny różni się znacznie od źródła inspiracji, nasuwa bowiem skojarzenia z tradycją tworzenia muzyki w czeskich zamkach i pałacach. Od pierwszej do ostatniej nuty daje się odczuć radość motywującą kompozytora w tworzeniu. Jak relacjonuje ten proces biograf Jiři Berkovec: „Praca szła mu lekko – pierwszą część napisał w jeden dzień – pomysły napływały jeden po drugim, niezwykły zestaw instrumentów z kontrafagotem i trzema rogami nęcił barwnymi możliwościami dźwiękowymi”. Część pierwsza utrzymana jest w formie marsza, druga – menueta, ale niektórzy badacze dopatrują się w niej śladów czeskiego tańca ludowego „sousedská”. Część trzecia to nastrojowy nokturn, kompozycję zamyka część przypominająca polkę, która dzięki wyraźnemu rytmowi i pomysłowemu opracowaniu tematu prowadzi ją ku znakomitej kulminacji.
więcej…

>>> */ ?>

Edward Elgar – „Introdukcja i allegro na kwartet smyczkowy i orkiestrę smyczkową”, Op. 47 (1905)

1. Moderato
2. Allegro
3. Allegro (Fugue)

Spacerując wzdłuż walijskiego wybrzeża, usłyszał ponoć Elgar dobiegający go z oddali śpiew chóru. Uchwyconą melodię miał wykorzystać potem, pisząc „Introdukcję i allegro na kwartet smyczkowy i orkiestrę smyczkową”, utwór, który od pierwszej niemal nuty ujawnia swój rys muzyki „otwartej przestrzeni”. Kompozycja powstała z myślą o koncercie dzieł Elgara w wykonaniu nowo powstałej London Symphony Orchestra. Zadedykowana została Samuelowi Sanfordowi, inicjatorowi przyznania Elgarowi honorowego doktoratu uniwersytetu w Yale. Początkowo przyjęta chłodno zyskała wkrótce opinię arcydzieła oraz jest obecnie równie popularna wśród wykonawców jak i publiczności. Dzieło zamyka płodny okres w twórczości kompozytora, po którym nastąpił etap zwątpienia i poszukiwania własnej tożsamości artystycznej. Partia orkiestry, uzupełniona łagodnie brzmiącym kwartetem smyczkowym, każe się doszukiwać związku z barokową formą concerto grosso. Utwór przypomina w swojej budowie wielowarstwowy poemat symfoniczny o wielu wyjątkowych tematach, żywiołowy i oparty na swobodnej grze wyobraźni. Wcześniejsze utwory Elgara cechowały się szczególną zawiłością i prywatnym tonem, tutaj mamy do czynienia z napisanymi z rozmachem melodiami i tematami, które mnożone mocą polifonicznej zasady konstytuują dzieło o jasno określonej strukturze oraz stawiające wykonawcom wysokie wymagania (szczególnej wirtuozerii wymagają zwłaszcza partie skrzypiec), stając się jednym z największych wyzwań w repertuarze orkiestrowym.
więcej…

>>> */ ?>

Janusz Grzywacz – „Koncert na wiolonczelę, orkiestrę smyczkową i elektronikę” (2014) | PRAWYKONANIE

„Koncert na wiolonczelę, orkiestrę smyczkową i elektronikę” Janusza Grzywacza jest syntezą doświadczeń kompozytorskich i wykonawczych artysty. Utwór dedykowany wiolonczeliście Adamowi Klockowi łączy klasyczną strukturę z nowatorską formą, wykorzystującą jako element akompaniamentu i partii solowej loopy i sample. Grzywacz znany dotychczas jako kompozytor muzyki jazzowej, filmowej, teatralnej i rozrywkowej sięga po klasyczny aparat wykonawczy: orkiestrę kameralną i wiolonczelę, ale ubarwia brzmienie utworu elementami brzmień elektronicznych, które są jego znakiem rozpoznawczym. Wirtuozowskie potraktowanie partii solowej wiolonczeli przeciwstawione będzie elektronicznemu groovovi, kojarzącemu się dotychczas z muzyką fusion.
więcej…

>>> */ ?>

Bohuslav Martinů – „Wariacje na temat Rossiniego”, H. 290 (1942)

1. Theme: Poco allegro – allegro moderat
2. Variation I: Poco allegro
3. Variation II: Poco piu allegro
4. Variation III: Andant
5. Variation IV: Allegro
6. Theme: Vivo. Moderato maestoso

Kompozycję, jedną z pierwszych jakie ukończył w USA, napisał Martinů dla rosyjskiego wirtuoza wiolonczeli Gregora Piatigorsky’ego, któremu dedykował także kilka innych swoich dzieł. Tytułowy „temat Rossiniego” odnosi się do arii „Dal tuo stellato soglio” z opery „Mojżesz w Egipcie”. Wcześniej temat ten podjął Niccolò Paganini w „Fantazji ‘Mojżesz’” oraz rozpisał go na szereg wariacji skrzypcowych. Wersja Paganiniego jest interpretowana jako rzeczywiste źródło utworu Martinů, jednak – jak ironicznie zauważają badacze – fraza „Wariacje na temat wariacji Paganiniego na temat Rossiniego” wydawała się nieco za długa jak na tytuł kompozycji.
więcej…

>>> */ ?>

Felix Mendelssohn-Bartholdy – „Symfonia nr 4 A-dur (‘Włoska’)”, Op. 90 (1833)

1. Allegro vivace
2. Andante con moto
3. Con moto moderato
4. Saltarello: Presto

Od dnia prawykonania, którym dyrygował kompozytor, „Symfonia nr 4” jest najpopularniejszym dziełem symfonicznym Mendelssohna, a jej otwarcie należy do najsłynniejszych fragmentów w historii muzyki. On sam, nie do końca zadowolony z ostatecznego kształtu dzieła, planował skorygować partyturę przed wydaniem. Zamiaru tego nigdy nie zrealizował, a dzieło zostało opublikowane dopiero po jego śmierci. Napisał je w wieku 24 lat; zainspirowany podróżą do Włoch zapragnął wcielić wrażenia, jakie zrodziły w nim tamtejsze krajobrazy oraz kultura i mieszkańcy. W liście do rodziców zwierzał się, że dzięki tym doświadczeniom potrafi odnaleźć najwyższą radość w życiu. W podobnym tonie pisał jakiś czas później do siostry: „Symfonia włoska czyni wielkie postępy. Będzie to najweselszy utwór, jaki kiedykolwiek napisałem”. W tej niezwykle żywiołowej, tryskającej energią kompozycji ujawnia się typowa dla Mendelssohna tekstura orkiestrowa: flety, oboje, klarnety i fagoty budują harmoniczne tło dla melodyjnej linii skrzypiec. Otwiera ją radosna część w subdominancie d-moll, którą Mendelssohn wysłyszał podczas religijnych procesji w Neapolu. W części drugiej badacze odnajdują albo melodię czeskiej pieśni pielgrzymiej, albo interpretację chorału „Es war ein König in Thule” K. F. Zeltera do wiersza Goethego. Inspiracja Goethem pojawia się także prawdopodobnie w części kolejnej, wykorzystującej melodię menueta, tym razem wskazuje się na humorystyczny wiersz „Lilis Park”. Dzieło zamyka część Saltarello, zatytułowana tak od nazwy skocznego, włoskiego tańca ludowego, którego charakter zostaje oddany przez szybki główny temat tej części.
więcej…

>>> */ ?>

Wolfgang Amadeus Mozart – „Koncert skrzypcowy nr 4 D-dur”, KV 218 (1775)

1. Allegro
2. Andante cantabile
3. Rondeau: Andante grazioso

Koncert KV 218 jest jednym z pięciu koncertów na skrzypce i orkiestrę napisanych przez młodego Mozarta w Salzburgu, w czasie gdy pełnił funkcję koncertmistrza orkiestry arcybiskupa Hieronymusa von Colloredo. Jest więc prawdopodobne, że utwory te pisał dla siebie. Jednakże po tym, jak zrzekł się stanowiska dworskiego koncertmistrza i został zastąpiony przez Antonio Brunettiego, ponownie wziął na warsztat wszystkie koncerty, by dostosować ich poziom trudności do wysokich umiejętności nowego wykonawcy. „Koncert nr 4” uznawany jest za najbardziej roziskrzony w całym cyklu oraz jest najczęściej wybierany przez ambitnych skrzypków, chcących pochwalić się techniką i talentem. Alfred Einstein odnajduje związek tej kompozycji z „Koncertem skrzypcowym D-dur” Boccheriniego, który Mozart słyszał prawdopodobnie kilka lat wcześniej we Florencji: „Tematy, jak również niejeden szczegół figuracji, żyją dalej w jego podświadomości i w pięć lat później święcą zmartwychwstanie w duchu mozartowskim”. W wyniku tej inspiracji powstało dzieło o zmysłowym brzmieniu, ale okraszone typowym dla Mozarta polotem i dowcipem. W części drugiej słyszymy istotnie liryczny śpiew skrzypiec, jednak część kolejna przynosi kilka żartobliwych motywów – taneczne ludowe tematy gigue i gawota. Autograf partytury jest obecnie przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie.
więcej…

>>> */ ?>

Arvo Pärt – „Spiegel im Spiegel” (1978), na skrzypce i fortepian

Krótko przed opuszczeniem Estonii i emigracją pisze Pärt kolejne, niewielkie, dzieło utrzymane w stylu „tintinnabuli”, łączące melodię opartą na skali diatonicznej z głosem zbudowanym na trójdźwięku tonicznym. Można nawet powiedzieć, że specyficzny styl kompozytora otrzymujemy tutaj w postaci wydestylowanej. Przeznaczone na fortepian i skrzypce, doczekało się także wersji, w których skrzypce są zastępowane przez wiolonczelę, altówkę, kontrabas, klarnet, róg, fagot, flet, puzon i perkusję. Kompozycja wciela jeden z charakterystycznych rysów twórczości Arvo Pärta jakim jest symetria. Napisana została w układzie lustrzanym: odcinki, w których dodawane są kolejne dźwięki skali, powracają za każdym razem do osi centralnej. Powtarzalność sekwencji zdaje się wcielać doświadczenie transu czy mistycznej pustki. „Spiegel im Spiegel” oznacza w dosłownym tłumaczeniu „lustro w lustrze” albo „odbicie w lustrze”, na poziomie metaforycznym odnosi się natomiast do kategorii nieskończoności i powtarzalności, zawierania się poszczególnych elementów w sobie, czy wręcz do – pochodzącej z tradycji filozofii zen – jedności wszystkich fenomenów: „Jeden włos zawiera w sobie niezmierzony ocean”. Tytuł można więc interpretować dwojako. Albo jako „nieskończoność odbić”, która konstytuuje się wraz z rozwojem utworu, albo też jako „lustro nieskończoności” – kompozycja Pärta otwiera percepcję słuchacza na to, co przekracza jego zdolności pojmowania. Na poziomie ekspresji liryzm, smutek, poczucie osamotnienia łączą się tutaj ze spokojnym wytchnieniem, błogością. Tak więc znowu – jedność sprzecznych elementów, synteza ludzkiego doświadczenia. Jednak ta krystalizacja przeżycia nieskończoności potrzebuje, zgodnie z intencjami Pärta, przestrzeni, w której będzie się mogła ucieleśnić. Potrzebuje lustra świadomości. „Porównałbym moją muzykę do światła białego, które zawiera w sobie wszystkie inne barwy. Tylko pryzmat może je rozdzielić, ujawniając tym samym poszczególne kolory. Tym pryzmatem może być dusza słuchacza”.
więcej…

>>> */ ?>

Arvo Pärt – „Tabula Rasa” (1977), koncert na dwoje skrzypiec, fortepian preparowany i orkiestrę smyczkową

1. Ludus: Con moto
2. Silentium: Senza moto

Kompozycję uznawaną obecnie za jedno z najważniejszych osiągnięć muzyki współczesnej napisał Arvo Pärt po okresie artystycznej zapaści oraz w nowym zaproponowanym przez siebie stylu „tintinnabuli” (łac. dzwonek).  Koncert jest jednym z pierwszych dzieł napisanych w tej konwencji, oraz pierwszym, które przekroczyło granice Estonii i ZSRR, zyskując słuchaczy także na Zachodzie. „Tabula rasa” powstała na zamówienie dyrygenta Eri Klasa, który poprosił przyjaciela o napisanie utworu mogącego towarzyszyć „Concerto Grosso” Alfreda Schnittke, oraz została zadedykowana skrzypkowi Gidonowi Kremerowi. Prawykonanie miało miejsce jeszcze w tym samym roku, Kremer wykonał jedną z partii skrzypiec, Schnittke zagrał na fortepianie preparowanym. Dzięki tej kompozycji możemy zrozumieć, czym jest styl „tintinnabuli”, a jednocześnie – uchwycić estetyczne i duchowe fundamenty tej metody. „Tabula Rasa” dowodzi, że nie bez powodu ten estoński kompozytor bywa określany mianem świętego minimalisty. Inspirację dla jej powstania odnaleźć można w muzyce prawosławnej oraz mistycyzmie. Każdej z partii – skrzypiec, fortepianu preparowanego i orkiestry – nadał Pärt odrębną i wyrazistą rolę. Styl „tintinnabuli” można w przypadku tego dzieła opisać jako połączenie prostych melodii diatonicznych z zawsze obecną interakcją dźwięków w akordach. Uwaga słuchacza nie ulega rozproszeniu od pierwszej do ostatniej nuty, a każda kolejna prowadzi do zwieńczenia, w którym konstytuuje się w jego świadomości ostateczny kształt kompozycji. Arvo Pärt deklarował: „Zagrać jedną jedyną nutę pięknie – to wystarcza”. „Pięknie” oznacza tutaj oczywiście „doskonale”. Na wynikające z tego ryzyko zwrócił uwagę dyrygent Andreas Peer Kähler, podkreślając, że żadna najdoskonalsza nawet wyrazistość dźwięku nie zastąpi w przypadku dzieł Pärta „wiarygodności i odpowiedzialności, jakie wykonawca musi rozwijać – tu i teraz – w każdej kolejnej nucie”. „Tabula Rasa”, w swojej części Silentium, uznał natomiast za doświadczenie, którego nie sposób łatwo zapomnieć: „osiemnaście minut cichych nut o różnej długości, bez jednej nawet zmiany tempa, głośności czy charakteru może doprowadzić wykonawcę albo do nieba, albo do zwątpienia”. Koncert składa się z dwóch części utrzymanych w odmiennych tempach i metrach. Ludus, część żywsza, wypływa z rozwijającego się subtelnie, lecz konsekwentnie pędu dźwięków. Melodyczna linia rozwijana powoli przez orkiestrę wnosi stopniowo nowe odcienie do zabarwienia harmonicznego tej części. Kolejna, Silentium, utrzymana w wolniejszym tempie, przekształca motywy z części poprzedniej, wydłużając stale łuki melodyczne. Znaczenie tytułu (Silentium) wyjaśnia zakończenie kompozycji – muzyka cichnie stopniowo, orkiestra gaśnie aż do zamilknięcia, a ostatnia nuta pozostaje czymś jedynie implikowanym, pozostawionym domysłowi słuchacza.
więcej…

>>> */ ?>

Claude Pascal – „Quatuor de Saxophones” (1961)

1. Animé
2. Choral
3. Mouvement de Valse
4. Vif

Napisany w 1961 „Quatuor de Saxophones” jest utworem zaskakującym i bogatym harmonicznie. Całość najeżona jest dysonansami i modulacjami do odległych od siebie tonacji. Pascal traktuje tu wszystkie głosy równo, dając możliwość każdemu z nich na popis. Kompozycję rozpoczyna część Anime, która jest zmodyfikowaną formą sonatową. Tonacja zmienia się raz za razem, a połączenia harmoniczne są odważne i nowatorskie. Kolejną częścią jest spokojny Choral. Główny temat wprowadza saksofon barytonowy z akordowym towarzyszeniem pozostałych głosów na przemian z kontrastującym charakterystycznym motywem z przesunięciami w najniższej partii, pojawiającej się w różnych wariantach, za każdym razem z innym akompaniamentem. Trzecia część Valse łączy w sobie francuską łagodność oraz dziarskość. Część rozpoczyna taneczny temat na trzy czwarte w partii saksofonu sopranowego przy harmonicznym akompaniamencie pozostałych głosów. Po chwili jednak Pascal zmienia metrum na dwudzielne i w rzeczywistości bardziej przypomina to formę marsza niż walca. Mocny wstęp z prowadzącą partią saksofonu altowego charakteryzuje ostatnią część utworu. Utrzymana w szybkim tempie pokazuje możliwości każdego z saksofonów. Żywa i zniuansowana część kończy tę ważną w literaturze saksofonowej kompozycję.
więcej…

>>> */ ?>

Alfred Schnittke – „Sonata wiolonczelowa nr 1” (1978)

1. Largo
2. Presto
3. Largo

Alfred Schnittke – polistylista, postmodernista, spadkobierca Szostakowicza. Zachód zauważył go zbyt późno, dopiero z początkiem lat 90. XX w., kilka lat przed śmiercią. Europa Wschodnia, która doceniła kompozytora wcześniej, w latach 70. i 80., uznawała go za spadkobiercę muzycznego dziedzictwa Dmitrija Szostakowicza. Dowodem na zasadność tej analogii jest właśnie „Sonata wiolonczelowa nr 1”, wcielająca polistylizm Schnittkego, który sięgając po różne estetyki i techniki, wpisał z jednej strony swój dorobek w tradycję postmodernistyczną, z drugiej natomiast – w tendencję twórczą obraną przez Szostakowicza. Przedstawioną diagnozę celnie werbalizuje Alex Ross: „To prawowity następca Szostakowicza, mistrz ironii, który stworzony przez siebie język nazwał ‘polistylistyką’. W niespokojnym strumieniu świadomości Schnittke zebrał pozostałości po tysiącletniej tradycji muzycznej – chorale gregoriańskim, mszach renesansowych, barokowej figuracji, klasycznej formie sonatowej, walcu wiedeńskim, mahlerowskiej orkiestracji, dodekafonii, chaosie aleatoryzmu, a nawet po muzyce rozrywkowej”. Sonata składa się z trzech części, otwiera ją ta najkrótsza, około trzyminutowa. Pierwsze Largo to samotna partia wiolonczeli, do której fortepian dodaje subtelny, dysonansowy kontrapunkt, by doprowadzić muzykę do całkowitego wyciszenia. Po kilku refleksyjnych dźwiękach fortepianu wiolonczela powraca z żarliwością i wielką pasją. Tuż przed końcem tej części fortepian przypomina się ze swoją uspokajającą myśl narracją, otrzymując tym razem od wiolonczeli przytłumioną odpowiedź pizzicato. W części Presto tryskające pasma nut nadają obu instrumentom charakter perkusyjny. Ten sam element – muzyczna cegiełka – jest powtarzany raz po raz, wznosząc się w głośności i ornamentyce aż do surrealistycznego, dziwacznego walca, który wieńczy tę część. W długim końcowym Largo oba instrumenty zdają się badać groźną, wyzutą z emocji przestrzeń oraz przywołują motyw z części pierwszej, a stopniowo osłabiając natężenie dynamiki i zmierzając w stronę nicości, sięgają na koniec po temat z części Presto.
więcej…

>>> */ ?>

Arnold Schönberg – „Sekstet smyczkowy ‘Verklärte Nacht’”, Op. 4 (1899), w aranżacji na orkiestrę smyczkową (1917)

1. Sehr Langsam
2. Etwas breiter
3. Schwer betont
4. Sehr breit und langsam
5. Sehr ruhig

O skomponowanym przez 25-letniego Schönberga sekstecie smyczkowym pisze Bogusław Schaeffer: „W dziejach muzyki zdarza się rzadko, by dzieło tak młodego autora miało w sobie tyle doskonałości”. Utwór określany mianem pierwszego arcydzieła Schönberga powstał szybko, w przeciągu trzech tygodni, z inspiracji wierszem „Rozświetlona noc” Richarda Dehmela, wiedeńskiego ekspresjonisty i dekadenta, poety głoszącego wyjątkową potęgę erosa. Wiersz opowiada o wspaniałomyślnym mężczyźnie, który przebacza ukochanej zdradę, mimo że nosi ona dziecko innego. Podkreśla jednoczącą ich miłość, którą dziecko dodatkowo umocni. Miłość wygrywa z zazdrością, czego symbolem jest nasilający się blask księżyca. Pierwsze wykonie sekstetu wywołało oburzenie wiedeńskiej socjety i konserwatywnej publiczności (oficjalnie dlatego, że zawierał akord, którego nikt nie mógł znaleźć w podręcznikach harmonii), Europa natomiast przyjęła go zdecydowanie przychylniej. Także dziś utwór cieszy się uznaniem i należy do najpopularniejszych dzieł Schönberga. Forma kompozycji uwarunkowana jest przez pięcioczęściowy układ wiersza, a muzyka ilustruje kolejne linijki tekstu z wyczuciem i melodyjnością typową dla dzieł romantycznych. Przesycony silną emocjonalnością sekstet odmalowuje poetyckie obrazy, przybliżając słuchaczom dramaturgię wydarzeń i nastroje wcielone w wierszu Dehmela. Alex Ross: „Wczesne dzieła Schönberga zawsze mile zaskakują słuchacza, spodziewającego się ciężkich doświadczeń z atonalnością. Muzyka ta uderza do głowy, jej bogactwo brzmienia przypomina złocone portrety Klimta i inne secesyjne dzieła”. Poetycki rozmach dzieła skłonił nawet jednego z hollywoodzkich reżyserów do podjęcia z kompozytorem rozmów na temat stworzenia muzyki do filmu. Rozbiły się one jednak o kwestie finansowe i… kompetencyjne. Schönberg uważał, że powinien mieć kontrolę nad całą warstwą brzmieniową filmu, także nad wysokością i tonacją głosu aktorów. Mimo, że „Verklärte Nacht” podporządkowana jest przejrzystym zasadom logiki, zdaje się w niektórych momentach rozbijać granice formalne sekstetu. Stąd też kilka lat później stworzył Schönberg wersję na orkiestrę smyczkową, która to jest najczęściej wykonywaną. Mamy tu do czynienia z poematem symfonicznym, gdzie dość konkretne stany emocjonalne są odzwierciedlane w muzyce: zagrożenie, ból, poczucie winy, lęk, ale także – nadzieja, ulga, upojenie, rozkosz i euforia.
więcej…

>>> */ ?>

ANNA SERAFIŃSKA GROOVE MACHINE – vocal fusion

Większość utworów prezentowanych w koncercie podczas tegorocznego Festiwalu Wszystkie Strony Świata pochodzi z albumu „Anna Serafińska Groove Machine” (Polskie Radio, 2014), będącego zapisem koncertu w radiowej Trójce. To wybuchowa mieszanka nowoczesnego jazzu, łącząca utwory multijęzyczne i multistylowe, zarówno z tekstem, jak i w pełni instrumentalne. Ich stylistykę sama wokalistka opisuje jako vocal fusion.
więcej…

>>> */ ?>

BALANESCU QUARTET – muzyczny język rumuński

W koncercie Balanescu Quartet podczas Puławskiego Festiwalu Muzycznego Wszystkie Strony Świata usłyszymy kompozycje lidera kwartetu pochodzące z albumów „Luminitza” (1994) i „Maria T” (2005)
więcej…

>>> */ ?>

BESTER QUARTET – klezmerjazz

„The Golden Land”, najnowsza płyta zespołu wydana dla prestiżowej nowojorskiej wytwórni Tzadik Records (2013) wypełniona jest kompozycjami Mordechaja Gebirtiga, słynnego krakowskiego twórcy i pieśniarza żydowskiego, zamordowanego podczas II wojny światowej. Dość lekkie w innych wykonaniach piosenki Gebirtiga, stają się tu pretekstem do fascynujących improwizacji na styku klezmerjazzu i współczesnej kameralistyki. Przefiltrowane przez wyobraźnię Jarosława Bestera zyskują nowe życie. Mordechaja Gebirtiga nazywano „Bardem Galicji”. Stolarz, aktor, ludowy poeta i pieśniarz żydowski, całe życie tworzył na krakowskim Kazimierzu, nie znał nut, a jego melodie spisywał muzykolog Juliusz Hoffman. Tytuł albumu pochodzi z piosenki „Żegnaj Krakowie”, napisanej przed wywózką do getta, gdzie zginął z rodziną. Jazzujące aranżacje nostalgicznych, ale i radosnych tematów napisał lider kwartetu, akordeonista Jarosław Bester. Podjął w nich niezwykły dialog z utworami Gebirtiga – intensywne i pełne emocji aranżacje wzbogacają liryczne melodie Gebirtiga o współczesny, artystycznie niepowtarzalny kontekst. „Projekt, który zaowocował płytą The Golden Land, to jedno z najważniejszych i najbardziej ekscytujących przedsięwzięć w historii zespołu Bester Quartet” – przyznaje Jarosław Bester.
więcej…

>>> */ ?>

LABORATORIUM PIEŚNI – melodie tradycyjne

Grupa śpiewa tradycyjnie, w wielogłosie pieśni ukraińskie, bałkańskie i polskie, ale w ich repertuarze znajdują się także utwory gruzińskie, rosyjskie, skandynawskie i wiele innych. Do występów nie potrzeba im nic, oprócz zdrowych gardeł – śpiewają głównie a capella, gdzie się da: w lasach, na łąkach i polach, w dużych aulach i maleńkich kawiarenkach, przy okazji podróży, festiwali, spotkań, wystaw i bez okazji. Materiał pieśniarski przechodzi swoistą drogę ze źródła: pieśni są zazwyczaj przywożone z różnych regionów Polski, Europy i Świata przez członków zespołu, następnie zostają opracowywane w procesie warsztatowym i na próbach, by w końcu ukazać się w nowej odsłonie – tradycyjnej lub wzbogaconej, aranżowanej.
więcej…

>>> */ ?>

MADVISION – ekstremalnie po polsku | SCENA OFF

Madvision to efekt ścierania się wizji i spojrzeń na świat różnych ludzi w poszczególnych okresach twórczości zespołu. Jest to muzyka pełna energii. Zmienna rytmika oraz energetyczny riff, wyraźny i bezpośredni polski przekaz stanowią tu kwintesencję twórczości. Od początku istnienia do chwili obecnej lubelski zespół niezmiennie przez wiele lat w prosty sposób przekazuje swoją wizję… zwariowaną, lecz prawdziwą. Jest to spojrzenie na świat ludzi, dla których muzyka to nieograniczona kopalnia energii, a przekaz stanowi stuprocentową brutalną prawdę życiową.
więcej…

>>> */ ?>

SLALOM – zygzakiem między gatunkami | SCENA OFF

Publiczność Festiwalu Wszystkie Strony Świata usłyszy w Puławach kompozycje z debiutanckiego longplaya grupy Slalom (Lado ABC, 2013). Muzyka zespołu powstała dzięki nietypowemu instrumentarium, jakim dysponują wykonawcy. Gitara hawajska, sampler oraz syntezatory analogowe wsparte przez instrumenty perkusyjne zainspirowały muzyków do stworzenia cyklu eklektycznych kompozycji, w których eksperymenty barwowe przeplatane są elementami rocka, country i muzyki improwizowanej. Unikatowe połączenie metody samplingu z melodyką gitary hawajskiej nasuwa na myśl skojarzenia z muzyką tradycyjną Stanów Zjednoczonych, Krautrockiem, psychodelią oraz eksperymentami elektroakustycznymi pionierów elektroniki. Mimo, że członkowie zespołu mają za sobą udział w projektach reprezentujących skrajnie odmienne założenia stylistyczne, to efekt końcowy jest tutaj niezwykle świeży i koherentny.
więcej…

>>> */ ?>

THE TOOBES – wysokoenergetyczny rock’n’roll | SCENA OFF

Muzyka The Toobes to wysokoenergetyczny rock inspirowany dokonaniami największych formacji w historii gatunku. Zespół cechuje się jednak bardzo charakterystycznym i indywidualnym brzmieniem. Ciekawostką jest, że wokalista grupy – charyzmatyczny Stas Lomakin – gra jednocześnie na perkusji. The Toobes to hołd dla wszystkiego, co najlepsze w światowym rocku. Zespół przypomina, czym powinien być prawdziwy rock’n’roll. Są tak energetyczni, zbuntowani, zadziorni i głośni, że podczas ich koncertów nie można oprzeć się chęci skakania, fruwania, krzyczenia i chodzenia na głowie. Sceniczne występy zespołu to prawdziwa erupcja rockowej energii – działają jak wehikuł czasu przenoszący wprost do lat, gdy rock’n’roll budził najwięcej emocji i w swojej najczystszej postaci potrafił stworzyć nową generację.
więcej…

>>> */ ?>

TRZY DNI PÓŹNIEJ – zespół pieśni, nie tańca

„Pokój jej cieniom” (For Tune 2014) to trzeci album zespołu Trzy Dni Później. Stanowi go zbiór własnych i zebranych impresji muzycznych, które autorki dedykują przede wszystkim swoim Babciom. Jak same podkreślają: „Ich niełatwe losy nauczyły nas jak ze spokojem wypatrywać światła”. Wszystkie zebrane, czy też autorskie słowa i melodie mają ukazać wielokulturowość definiującą Dolny Śląsk, z którego pochodzą wokalistki. Interesuje je ten swoisty tygiel wydarzeń historycznych, widziany oczami kobiet, na przestrzeni kilku wieków. Tym samym obok muzycznych wspomnień bliskich, pojawiają się również te oparte na twórczości Anny Louise Karsch (urodzonej w XVIII w. w Świebodzinie poetki uznanej za pruską Safonę) oraz na wspomnieniach głogowianki żydowskiego pochodzenia Ester Golan (urodzonej w Głogowie na początku XX wieku). „Rzeczywistość, którą opisałyśmy na tym albumie, widziana również ich oczami, to próba uratowania ponadczasowego świata, w którym człowieka nie definiuje jego narodowość, pochodzenie, czy status społeczny, ale działania, jakie podejmuje aby ocalić człowieczeństwo w sobie, oraz w innych”. Warstwę muzyczną, oprócz charakterystycznych dla TDP współbrzmień, 3 żeńskich głosów – wzbogaca minimalistyczna elektronika oraz altówka.  Album promuje utwór „Ester (Woda)”, a o oprawę wizualną koncertów zadbał Damian Styrna, który współpracował z zespołem już przy poprzednim albumie „Gdybym”. Patronat nad płytą objęła radiowa „Dwójka”.
więcej…

>>> */ ?>