Arvo Pärt – „Spiegel im Spiegel” (1978), na skrzypce i fortepian
Krótko przed opuszczeniem Estonii i emigracją pisze Pärt kolejne, niewielkie, dzieło utrzymane w stylu „tintinnabuli”, łączące melodię opartą na skali diatonicznej z głosem zbudowanym na trójdźwięku tonicznym. Można nawet powiedzieć, że specyficzny styl kompozytora otrzymujemy tutaj w postaci wydestylowanej. Przeznaczone na fortepian i skrzypce, doczekało się także wersji, w których skrzypce są zastępowane przez wiolonczelę, altówkę, kontrabas, klarnet, róg, fagot, flet, puzon i perkusję. Kompozycja wciela jeden z charakterystycznych rysów twórczości Arvo Pärta jakim jest symetria. Napisana została w układzie lustrzanym: odcinki, w których dodawane są kolejne dźwięki skali, powracają za każdym razem do osi centralnej. Powtarzalność sekwencji zdaje się wcielać doświadczenie transu czy mistycznej pustki. „Spiegel im Spiegel” oznacza w dosłownym tłumaczeniu „lustro w lustrze” albo „odbicie w lustrze”, na poziomie metaforycznym odnosi się natomiast do kategorii nieskończoności i powtarzalności, zawierania się poszczególnych elementów w sobie, czy wręcz do – pochodzącej z tradycji filozofii zen – jedności wszystkich fenomenów: „Jeden włos zawiera w sobie niezmierzony ocean”. Tytuł można więc interpretować dwojako. Albo jako „nieskończoność odbić”, która konstytuuje się wraz z rozwojem utworu, albo też jako „lustro nieskończoności” – kompozycja Pärta otwiera percepcję słuchacza na to, co przekracza jego zdolności pojmowania. Na poziomie ekspresji liryzm, smutek, poczucie osamotnienia łączą się tutaj ze spokojnym wytchnieniem, błogością. Tak więc znowu – jedność sprzecznych elementów, synteza ludzkiego doświadczenia. Jednak ta krystalizacja przeżycia nieskończoności potrzebuje, zgodnie z intencjami Pärta, przestrzeni, w której będzie się mogła ucieleśnić. Potrzebuje lustra świadomości. „Porównałbym moją muzykę do światła białego, które zawiera w sobie wszystkie inne barwy. Tylko pryzmat może je rozdzielić, ujawniając tym samym poszczególne kolory. Tym pryzmatem może być dusza słuchacza”.
ARVO PÄRT (ur. 1935)
Jeden z najważniejszych żyjących kompozytorów, urodzony w Estonii, autor muzyki instrumentalnej i chóralnej. W przeciwieństwie do większości twórców podobnej rangi nie wykazuje talentu muzycznego ani w dzieciństwie, ani nawet w okresie dorastania. Naukę w średniej szkole muzycznej rozpoczyna dopiero w wieku 19 lat, opuszcza ją po niespełna roku, by podjąć służbę wojskową, gra na oboju i perkusji w zespole wojskowym. Następnie, do 1963, studiuje kompozycję w konserwatorium w Tallinie, pracuje także jako reżyser dźwięku w Radiu Estońskim. Pisze w tym czasie utwory instrumentalne, orkiestrowe i chóralne. W latach 60. powstają głównie dzieła reprezentujące nurt serializmu, co nie spotyka się z przychylnością sowieckiej Rosji. Międzynarodowy rozgłos przynosi mu, trwające zaledwie 4 minuty, orkiestrowe „Perpetuum mobile”, dzieło znajdujące swój początek w ciszy, wzrastające do kulminacji, by do ciszy powrócić. Zwieńczeniem wczesnego okresu w twórczości Pärta jest „Credo”, które z powodu konotacji religijnych zostaje objęte przez władze ZSRR cenzurą i zakazem wykonywania na wiele lat. Sam kompozytor popada w kryzys twórczy, o którym powie potem: „Musiałem nauczyć się chodzić od nowa”. Na przełomie lat 60. i 70., poszukując nowego języka, studiuje dzieła J. S. Bacha, chorały gregoriańskie, muzykę średniowiecza i twórców renesansowych, ostania z inspiracji znajduje odzwierciedlenie w „III Symfonii”. Pärt przyjmuje w tym czasie wiarę prawosławną. Zaczyna tworzyć także w nowym, oryginalnym stylu „tintinnabuli” (łac. dzwonek), co tłumaczy słowami: „Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy – przynoszą mi wytchnienie”. Pierwszym dziełem reprezentującym ten nurt jest fortepianowe, medytacyjne „Für Alina” z 1976 (które w 2002 stało się ścieżką dźwiękową do filmu „Gerry” Gusa Van Santa). Kompozytor nie określił z góry tempa i metrum tego utworu, zamiast tego zapisał uwagę: „Spokojnie, wychwalając, słuchając siebie wewnątrz”. W kolejnym roku powstają: „Fratres” na kwintet smyczkowy i kwintet dęty, „Cantus In Memoriam Benjamin Britten” oraz „Tabula Rasa” na dwoje skrzypiec, fortepian preparowany i orkiestrę. Jak zauważa Alex Ross, za powierzchownością mnicha musiała się kryć stalowa wola, jeżeli zdobył się Pärt na wygłoszenie przed Związkiem Kompozytorów Estońskich mowy na temat oficjalnych ograniczeń ze strony władz. Jednak w wyniku stałej opresji politycznej w Estonii, Pärt emigruje w 1980 wraz z żoną i synami na Zachód, do Wiednia, a potem do Berlina, gdzie uzyskuje stypendium twórcze DAAD. W latach 80. i 90., jako oddany członek kościoła prawosławnego, pisze kilka chóralnych dzieł religijnych: „Pasja wg św. Jana”, „Magnificat”, „Litany”, „Błogosławieni”. Uhonorowany Wielką Nagrodą Kulturalną stowarzyszenia estońskiego w Sztokholmie (1983) oraz Nagrodą im. Herdera przyznawaną przez Uniwersytet Wiedeński (2000). Od 1995, w uznaniu artystycznych osiągnięć, członek Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury. W 2009 ukazał się album „In Principio” z utworami napisanymi w latach 1989-2005, zawierający kompozycję „Cecilia, vergine romana” na chór i orkiestrę, której prawykonanie miało miejsce w Turynie z okazji igrzysk olimpijskich 2006. Ostatnim dziełem Pärta jest „Adam’s Lament” (ECM, 2012).
Arvo Pärt to jeden z najbardziej oryginalnych twórców, zmienił i nadal zmienia nasze rozumienie istoty muzyki. Jego kolejne dzieła przekraczają granice geograficzne i kulturowe oraz niosą ze sobą duchowy przekaz, wobec którego nie sposób pozostać obojętnym. Jako homo religiosus posługuje się muzyką, by otworzyć percepcję własną oraz odbiorców na transcendentną prawdę, do której usłyszenia utraciliśmy zdolność: „Prawda już dawno została sformułowana. Tylko nasze pozbawione wrażliwości oczy i uszy domagają się nowoczesnej eksplozji”. Zalicza się go często do grona minimalistów, obok takich kompozytorów jak S. Gubajdulina, J. Tavener, M. Feldman, jednak dorobku Pärta nie daje się zredukować do tego nurtu. Rozwój jego stylu przechodził przez różne etapy: od neoklasycyzmu, przez wykorzystywanie osiągnięć minionych epok, po eksperymenty z awangardą (dodekafonia, aleatoryzm, kolaż) i nawiązania do praktyk medytacyjnych (prostota, wyciszenie), w których wykrystalizował się jego indywidualny styl. Jak sam podkreśla, dla właściwego zrozumienia istoty jego twórczości ważna jest pamięć o tradycji chorału gregoriańskiego i muzyki renesansowej. Tworzone w stylu „tintinnabuli” utwory dowodzą, że nie potrzeba wcale wielu nut, by wykreować szczególny nastrój i ekspresyjną wypowiedź muzyczną. Główną zasadą jest tutaj dążenie nie do błyskotliwej złożoności, ale raczej do radykalnej redukcji materiału dźwiękowo, by ograniczyć się jedynie do tego, co najbardziej niezbędne. W opinii badaczy pojęcie „tintinnabuli” trudno jest sklasyfikować przy pomocy wypracowanych norm muzykologicznych, stąd można pokusić się o wniosek, że wraz z Arvo Pärtem dokonała się ważna zmiana muzycznego paradygmatu. Chociaż wyemigrowawszy na Zachód napotkał początkowo na opór środowiska niemieckiego, które sprzeciwiało się jakimkolwiek przejawom minimalizmu, to kiedy w latach 80. wytwórnia ECM zaczęła wydawać kolejne albumy z jego muzyką, zostały one sprzedane w milionach egzemplarzy. Dzieła Pärta, charakteryzowane na poziomie formalnym przy pomocy pojęć minimalizmu i stylu „tintinnabuli”, na poziomie hermeneutycznym należy raczej opisywać, sięgając po kategorie kontemplacji i mistycznej pustki: „Cisza jest moją wewnętrzną pauzą, podczas której znajduję się blisko Boga. Czasem mam wrażenie, że nic poza nią nie ma znaczenia”. Tym więc, co osiąga Pärt, jest także – poza zrewolucjonizowaniem naszego wyobrażenia, czym muzyka jest lub może być – otwarcie nas, słuchaczy, na doświadczenie duchowe, nieokreślone i oczyszczające, które nie musi być wcale utożsamiane z takim czy innym systemem religijnym. Alex Ross: „Nietrudno zgadnąć, dlaczego Pärt i kilku podobnych twórców (…) zdołali zdobyć masową popularność w czasie globalnego boomu gospodarczego lat 80. i 90. Tworzyli oni oazy spokoju w przesyconej technologią kulturze”.
ZNAJDŹ W PROGRAMIE: 11.11.2014 | WTOREK 19:00
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY O WYKONAWCACH:
ALEKSANDER DĘBICZ – fortepian
KRZYSZTOF LASOŃ – skrzypce, koncertmistrz
ŹRÓDŁA
▪ Encyklopedia Muzyczna PWM
▪ Encyklopedia Muzyki PWN
▪ Encyclopedia Britannica – britannica.com
▪ Classical Archives – classicalarchives.com
▪ ECM Records – ecmrecords.com
▪ Universal Edition – universaledition.com
▪ Mariusz Herma „Największy mistyk naszych czasów” – ziemianiczyja.pl
▪ Alex Ross „Reszta jest hałasem”, PIW 2011